Portal społecznościowy Facebook oraz największa wyszukiwarka filmów YouTube konkurują w ilości filmików, jakie są wyświetlane na każdym z nich. Według statystyk na Facebooku wyświetlanych jest dziennie średnio 8 miliardów filmików. Liczba robiąca naprawdę spore wrażenie, która może nieco zmniejszyć nasz zapał do publikacji na YouTubie. Jednak czy 8 miliardów jest naprawdę wiarygodnym wynikiem? I czy warto jest zrezygnować z wykorzystania z Youtube’a w video marketingu?
Warto zacząć od tego, czy ilość wyświetleń ma tak naprawdę realny wpływ na zwiększenie popularności marki. Tak jest w rzeczywistości, nie oznacza to jednak, że za zwiększeniem popularności pójdą realne działania, np. sprzedaż usługi lub produktu. Dlatego o wiele większe znaczenie posiada reakcja na przedstawiony materiał wideo – komentarz, udostępnienie lub subskrypcja filmiku – oglądalność sama w sobie nie jest kluczowym kryterium wyboru środowiska, w jakim chcemy umieścić wideo.
Ponadto użytkownicy Facebooka wiedzą dobrze, że filmiki na tablicy są często wyświetlane automatycznie. Co więcej, takie automatyczne uruchomienie jest po trzech sekundach liczone jak pełnoprawne wyświetlenie filmiku. Nie ma znaczenia, że zalogowany użytkownik nie wykazuje żadnego zainteresowania pod adresem wyświetlanej treści.
Na Youtube tak nie jest. W tym przypadku mamy do czynienia jedynie z treściami, jakie sami wybierzemy. Co więcej, wyświetlenie nie jest naliczane natychmiast po kliknięciu w filmik, ale po kilkudziesięciu sekundach jego trwania.
Złotym środkiem dla podjęcia udanych działań z zakresu video marketingu jest korzystanie z potencjału, jaki posiada każdy z tych portali. Do udostępnienia na Facebooku i na Messengerze najlepsze są filmiki krótkie, o bogatej treści wizualnej, dzięki czemu będą one stanowiły swego rodzaju wabik. Tymczasem na Youtube warto umieścić dłuższe materiały, lepszej jakości, z dobrze dopracowaną ścieżką dźwiękową oraz odpowiednim tytułem oraz tagami.